1) Vestax Handytrax
Przenośny gramofon, w który wypadałoby się wyposażyć przed wyruszeniem w świat. Marki Vestax chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Japońska technika słynąca ze świetniej jakości gramofonów i mikserów. Przesłanie dla świata? "Experience the Future in Music". Czym jest Handytrax? Jest to przenośny gramofon, zasilany bateriami lub zasilaczem 12V, który da się zamknąć w małej walizeczce. Wyposażony w złącze USB do zgrywania muzyki, wejście i wyjście liniowe oraz wyjście słuchawkowe, wydaje się idealną sprawą dla mobilnego łowcy wosków. To musi znacznie ułatwiać sprawę, gdy nie mamy pojęcia co do zawartości płyty, a wydaje się ona ciekawą. Znacznie ułatwia słuchanie muzyki, gdy często się przemieszczamy i nie sposób zabrać ze sobą stacjonarnego gramofonu, wraz z mikserem, który w moim przypadku pełni rolę przedwzmacniacza.
Dane Techniczne (za dj-sklep.pl):
- proste ramię
- wbudowany głośnik
- regulacja głośności i tonów
- trzy zakresy prędkości obrotowej 33 1/3, 45, 78 obrotów na minutę
- regulacja prędkości obrotów suwakiem pitch
- wejście line
- wyjście słuchawkowe i line
2) Pioneer SA - 610
Długo myślałem nad wyborem wzmacniacza, ale przekonałem się do tego modelu. Podszept dał Hubert, ja poleciłem Jackowi i chyba nieźle się ten sprzęt sprawuje. Więcej na temat użytkowania napisać mógłby właśnie Hubert, ja przedstawię tylko jakieś skrótowe informacje i przedział cenowy w jakim oscyluje zakup tego urządzenia.
Dane Techniczne:
* Diodowy wskaźnik poziomu mocy
* Możliwość podłączenia kolumn A, B
* Gniazdo słuchawkowe na panelu frontowym
* Regulacje: Bas, Treble, Balance
* Wejścia: Tuner, Phono, Aux, Tape 1, 2
* Funkcje: Loudness, Subsonic 15Hz
* Moc: 4x65W
* Impedancja: 6-32 Ohm
* Pobór mocy: 280W
* Wymiary: 42 x 34 x 9,5
Wszystko zamknięte w eleganckiej aluminiowej obudowie, piękne gały, które przywodzą myśl o wyszukanym smaku designerskim. Na temat dźwięku płynącego przez podpiętego SA - 610, zamieszczam opis pewnej aukcji z allezło:
"Jest to jeden z najbardziej udanych modeli tej firmy. Naprawdę ciężko znaleźć coś co zagra równie pięknie i będzie tak solidnie zbudowane, a jeśli dorzucimy do tego fakt że wzmacniacz jest w wersji silver to jest to prawdziwa okazja. Takich wzmacniaczy już się nie produkuje, panel przedni z grubego polerowanego aluminium, gałeczki grawerowane. Dźwięk jest ciepły, bardzo poukładany, oparty na przepięknym naprawdę nisko schodzącym basie."
Cena: przedział cenowy, jaki ustaliłem po kilku miesiącach obserwowania aukcji (biernego z braku funduszy) to 200 zł i wyżej do granicy 400 zł mniej więcej. O tym, czy warto było nabyć, opowiem kiedy Pioneer SA - 610 stanie u mnie na półce i przepuszczę przez niego odpowiednią ilość czarnych krążków.
Zdjęcia: szeroko pojęty Internet.
Cóż powiedzieć na koniec? Potrzebne są mi tylko fundusze na zrealizowanie powyższych zakupów, bo jestem do nich przekonany niemal w 90%, choć chciałbym poznać jeszcze jakieś opinie użytkowników. Zaglądajcie, po remoncie zarzucę tu jakieś foty tego jak i za pomocą czego zamierzam urządzić przestrzeń dla wosku w pokoju.
Peace!
Bardzo się cieszę, ze poleciłeś mi ten wzmacniacz!
OdpowiedzUsuńDo dziś wiernie mi służy, nigdy nie miałem z nim problemu. W połączeniu z odpowiednimi kolumnami dźwięk jest niesamowity, niczym wydobywane dźwięki retro ze wzmacniaczy lampowych. Jedyny (moim zdaniem) mankament, to ten, iż nie ma wyboru trybu pracy A+B dla podłączania kolumn. Gdyby ktokolwiek miał okazję nabycia takiego sprzętu... POLECAM. Dzięki raz jeszcze za polecenie.
Pozdrawiam
Co do "marzeń sprzętowych" na rok 2011 - to moim małym marzeniem byłyby 2 x Technics MK-1210.
OdpowiedzUsuń